piątek, 14 marca 2014

#002

Wstawiam dzisiaj shota, ponieważ rozdział siódmy jest w drodze, a dawno nic nie dodawałam.
No i kolejny shot powstały po części dzięki Embers xD (mogę kiedyś tu wstawić "złoty pierścionek" ? xD jak go znajdę ? xD)
Dwie osoby mówiły, że to tu jest dobre, więc czekam na wasze opinie ;)
Dziękuję Czupurku :*


Co do "zdjęcia" to miałam coś tematycznego, ale zgubiłam ;-; za to znalazłam coś "diabolicznego" xD

Enjoy!


                                               "Smerf"

Marcello



Pewnego wieczoru tuż po zakończeniu konwersacji z przyjaciółką, podłączyła telefon do ładowarki, wyłączyła laptopa i miała zamiar kłaść się spać, ale kiedy jej wzrok spoczął na zaczytanym mężczyźnie, siedzącym na krześle naprzeciwko niej, zmieniła zdanie. Teraz, jak tak patrzyła na niego i na jego ciemną książkę, która teraz kolorem przypominała głęboki odcień granatu, zdała sobie sprawę, że tak naprawdę nigdy nie pokazał jej swojej prawdziwej twarzy. 
Wiedziała, że pochodzi od Lodowych Olbrzymów, ale zaklęcie, które go chroni nie pozwala zobaczyć jego prawdziwej natury.
Za każdym razem, kiedy mu o tym wspominała udawał, że nie słyszy, albo mówił, że może następnym razem.
"Jakoś przetrawiłam jego wiek..."
"Cholernie panikując..." usłyszała jego głos w swoich myślach. Zdała sobie sprawę, że wpatruje się w ślepy punkt przed sobą. Jej oczy znów zwróciły się w kierunku mężczyzny i spotkały jego szmaragdowe tęczówki. Nie była w stanie określić, co wyrażają. Nie wiedziała, czy to obojętność, czy pustka, czy odzwierciedlenie jego serca spowitego lodem.
-Nigdy nie widziałam cię, jako Jotuna...
Odezwała się cicho.
-I nie zobaczysz.
Odpowiedział niemal natychmiast. Miała znowu coś powiedzieć, ale jej telefon zawibrował oznajmiając, iż dostała esemesa.
-Przepraszam...
Prawie wyszeptała i podeszła do biurka żeby zobaczyć, kto do niej pisze. Wiadomość od przyjaciółki. "Zapytałaś go? Co odpowiedział?" postanowiła odpisać: "Tak. Nie chce mi się takim pokazać.". Chciała odłożyć komórkę, ale odpowiedź nadeszła niemal natychmiast: "Zapytaj dlaczego."
Westchnęła, zablokowała telefon i odłożyła go na biurko. Poczuła na karku chłodny oddech. Dreszcz przebiegł po jej kręgosłupie.
-Możesz odpisać, że to nie jej sprawa.
Powiedział lekko podirytowany. Odwróciła się do niego twarzą.
-Loki...
-Jak dowiedziałaś się ile mogę mieć lat dostałaś ataku paniki i brakowało tylko żebyś mdlała, co dwie minuty.
-Przynajmniej nie uciekłam od ciebie z krzykiem.
-A jeśli teraz uciekniesz?
-Ja nie...
-Nie możesz tego wiedzieć. A nawet jeśli, to albo będziesz się mnie bać, albo brzydzić do końca twojego marnego Midgardzkiego życia.
"A więc boi się odrzucenia..." cały czas patrzyła mu w oczy, które od początku nie wyrażały żadnych pozytywnych emocji, ale również nie emanowały gniewem.
Nie chciał jej pokazać swojego gorszego wcielenia. Całkiem niedawno przysiągł sobie, że tego nie zrobi. Jego Jotuńska wersja jest jednocześnie jego słabością, jak i powodem, przez który nikt z Asgardzkiego społeczeństwa go nie akceptował, a Midgardki uciekały z przerażeniem. Normalnie pewnie zrobiłby to bez wahania. Pokazałby jej swoją gorszą wersję, ale ostatnimi czasy za bardzo się do niej przywiązał.
Jej wzrok powędrował w dół i zatrzymał się na jej dłoniach.
-Pamiętasz, jak się poznaliśmy? - zaczęła cichym głosem - Wiedziałam, skąd pochodzisz. I wtedy nie miałam ochoty uciec. Nie bałam się ciebie panicznie. Chciałam cię poznać. Chciałam wiedzieć, co tobą kieruje... Czy jesteś w stanie, w jakikolwiek sposób wrażać swoje uczucia... Starałam się nie prowokować cię do niczego... Chodzi mi o to, że zadając się z tobą wiedziałam, co robię. Byłam w pełni świadoma tego, że możesz się mnie pozbyć, jeżeli ci się narażę, albo nie będę już potrzebna. Więc, proszę nie mów, że ucieknę z piskiem, jak zobaczę cię w innej postaci... Po prostu... Chociaż raz mi zaufaj...
Nie odpowiadał przez chwilę. Nie wiedział, co powinien zrobić. Wiedział, że ta dziewczyna nie odpuści.
-Spójrz na mnie.
Starał się mówić łagodnie, ale ton jego głosu był lodowaty. Zgodnie z jego poleceniem spojrzała mu w oczy. Nie skakała z radości i jej oczy również nie wyrażały przesadnego szczęścia. 
-Pamiętaj, że sama tego chciałaś.
Powiedział, po czym zdjął z siebie zaklęcie ukrywające jego Jotuńskie pochodzenie. Na oczach Midgardki blada skóra Kłamcy zmieniła kolor. Najpierw była sina, a potem przerodziła się w ciemny odcień granatu. Jego oczy, całe zajęły się krwistą czerwienią, a na niebieskiej skórze zaczęły pojawiać się znaki, które wyglądały, jak blizny po brutalnych i głębokich nacięciach.
Zacisnął dłonie w pięści i nieświadomie wstrzymał oddech oczekując jej reakcji.
Jej serce zabiło szybciej, a do oczu napłynęły łzy. Takiej reakcji się nie spodziewał. Kiedy wyciągnęła dłoń w jego stronę zmusił się, żeby stać w miejscu. Nigdy nie pozwolił nikomu się dotknąć, w takiej postaci. Przeważnie, dlatego, że wszyscy uciekali, albo brzydzili się nim.
Drżącymi palcami przejechała po jego policzku, na którym malowały się Jotuńskie znaki.
Temperatura jej skóry teraz wydawała mu się o wiele wyższa niż w rzeczywistości. Jego skóra zawsze była chłodniejsza od jej, ale teraz wręcz emanowała zimnem, a jej prawie parzyła, w miejscach, których dotykała. Palce dziewczyny powędrowały do blizn na jego ustach i wokół nich. Odruchowo zacisnął zęby.
Powoli podniósł dłoń, a jej ręka znieruchomiała. Chwycił ją za nadgarstek i szepcząc żeby przestała, lekko odsunął jej dłoń od swojej twarzy.
Milczała. Nie wiedział, co ma myśleć o jej reakcji. Poczekał jeszcze kilka sekund i z powrotem nałożył na siebie zaklęcie.
Patrzył jej w oczy oczekując odpowiedzi. Która nie nadchodziła przez kilka minut. Czuł się upokorzony. Upokorzony i obnażony przed nią. Midgardką. Spuściła wzrok i ledwie słyszalnym, nieśmiałym głosem zapytała:
-Mogę cię przytulić?
Zdziwiło go to pytanie. Z dwóch powodów: po pierwsze, każdy normalny człowiek bałby się choćby do niego podejść, a po drugie, ona nigdy go nie pytała o takie rzeczy.
Nie patrzyła na niego.
Zbliżył się do dziewczyny. ujął jej podbródek między kciuk a palec wskazujący i delikatnie odchylił jej głowę.
-Spójrz na mnie.
Powiedział cichym, łagodnym głosem. Jej tęczówki spotkały się z jego. Miała łzy w oczach. Jedna właśnie spłynęła po policzku Midgardki. Odruchowo otarł kciukiem mokry ślad na jej twarzy. Jego spojrzenie przedtem pełne pustki i obojętności teraz wyrażało zdziwienie.
Nie mógł odczytać emocji goszczących w jej oczach. Po chwili ciszy znów się odezwała:
-To wszystko... To były blizny?
"To był zły pomysł..." pomyślał słysząc jej drżący głos.
-Nie wszystko. Tylko te wokół ust... Reszta to Jotuńskie znaki.
Mówił obojętnym, ale łagodnym tonem. Przypomniało jej się, jak według mitologii karły zaszyły jego usta, żeby już nigdy nie wypowiadał żadnych kłamstw. Najwidoczniej udało mu się pozbyć wytrzymałych nici. Jedno pytanie przeszło jej przez myśl: "jak bardzo przy tym cierpiał?" łzy znowu napłynęły do jej oczu, a serce boleśnie zacisnęło się, jak tylko pomyślała o jego przeszłości. 
Westchnął i wtulił się w nią. Schował twarz w jej włosach, a ona bez wahania przytuliła go do siebie.
Teraz rozumiała, a raczej przypuszczała, dlaczego Loki jest taki oschły w stosunku do wszystkich i wszystkiego, co go otacza. Przez to, co spotkało go w przeszłości, może i na to zasłucżył według sprawiedliwości Odyna, ale jego podświadomość odebrała to inaczej.
Nauczył się, że może liczyć tylko na siebie i że nie może nikomu ufać.
-Chcesz żebym odszedł?
Zapytał lodowatym tonem.
-Nie.
Odpowiedziała cicho, bojąc się, że jej głos załamie się.
-Miałaś nigdy nie zobaczyć mnie takiego. I nie mówię tylko o Jotuńskim pochodzeniu. Jestem potworem, który sam zapracował na te wszystkie blizny.
-Nie jesteś potworem...-wyszeptała- Tylko twoje serce nauczyło się być odpornym na ludzkie emocje... Ale wiem, że kiedy chcesz, potrafisz rozpuścić lód, który je spowija.
Uścisnęła go mocniej i wyszeptała tak cicho, że tylko on mógł to usłyszeć:
-Kocham cię, Loki. Zniszczyłeś mi życie, ale nigdy nie żałowałam, że cię poznałam. 
-Cierpiałaś przeze mnie.
-Nie szkodzi. Każdemu się zdarza.
Przez chwilę panowała między nimi cisza.
-Przepraszam, że musiałeś mi się takim pokazać.
On w odpowiedzi tylko mocniej wtulił głowę w jej szyję i złożył na niej delikatny, czuły i krótki pocałunek.

9 komentarzy:

  1. *Embers idzie płakać*
    Płaczę bo:
    -Wszystko mnie boli
    -Powinnam wstawić rozdział
    -Tak bardzo chora
    -TEN shot ;CCCCCC
    -Marcello ... i tu jest MEGA smut :CCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCC
    To, że mi się podoba ten shot to wiesz doskonale :D
    I tak możesz wstawić "złoty pierścionek" :D hehehe Ragnarok :C
    Podsumowując doprowadziłaś mnie do OGROMU smutku i idę w związku z tym wyżyć się na 14 :P
    Też Cię kocham i ja Ci dam Czupurka !!!
    Weny ;)
    Embers

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, to było piękne.
    Czy ja śnię? ;-;
    Jaki piękny shot.
    Naprawdę,
    p i ę k n y <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam Cię do Liebster Award :)
    http://loczkowe-opowiesci.blogspot.com/2014/03/notka-informacyjna-nominacje.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj.
    Wzruszyłam się.. Ja się wzruszyłam.
    Ten shot jest obłędny.
    Długo po nim się nie otrząsnę.... seryjnie.
    Życzę dużo weny.
    Katharsis

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Olu,
    Czytałam tego shota dość dawno, sama wiesz dlaczego... :)
    Powiem ci, że jest on fenomenalny. Dużo informacji.
    Tyle przeżyć, tyle uczuć.
    Wszystko naraz.
    Wiele smutku.

    Przepraszam nie mam weny na długie komentarze....

    W każdym bądź razie życzę Ci weny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej Lola,
    Ten shot...brak słów. Smutny i piękny jednocześnie. Brawo.

    pozdrawiam
    Moni :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięęęęknie. Naprawdę spodobało mi się i oby więcej takich. Wyobraziłam sobie minę Loczka, kiedy jest w tej postaci Jotuna :D
    I, aż się popłakałam :D
    Pozdrawiam Vint

    OdpowiedzUsuń
  8. Heej !

    Matko mój komentarz nie będzie zbytnio treściwy także wybacz :>
    Tak wg to chyba pierwszy raz coś u Ciebie komentuje. Przepraszam, chorowałam na brakczasunasiedzienienainternetachiczytanieblogaloliiinnych ;)


    Ten one-shot był taaaki słodki. No chyba, że nie miał być to nie był. Ale naprawdę jak go czytałam to w głowie miałam takie ciche głosy ze Shreka: Awwww ;)

    Podoba mi się to jak łączysz ze sobą poszczególne zdania. Są naprawdę spójne i miękko się je czyta.

    Ogólnie jestem Twoją fanką ;) Zaczęłam czytać Twój poprzedni blog i choć jeszcze daleko nie zaszłam to już się wciągnęłam.

    Chciałabym Ci też podziękować za dodanie mojego bloga do swojej czytelni ;) i przy okazji zapraszam na pierwszy rozdział ;)

    Pozdrawiam
    Błękitna

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj. Chciałabym cię poinformować, że twoje opowiadanie tak bardzo mi się spodobało, że postanowiłam dodać je do mojej blogowej biblioteki. Mam nadzieję, że się nie obrazisz. ;)
    Jeśli jesteś ciekawa
    http://quietcorneropowiadania.blogspot.com/p/aktywne-1.html
    Pozdrawiam i życzę weny.
    S.c.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. Dla Was to tylko kilka napisanych słów, a dla mnie - ogromna motywacja :D